Recenzja wyd. DVD filmu

1984 (1984)
Michael Radford
John Hurt
Richard Burton

Marazm

Gdyby literacki pierwowzór był równie mętny i niepociągający, to dziś na pewno nikt nie interesowałby się książką Orwella. Gdyby partia w swoim przekazie była równie nijaka i subtelna, nigdy
30 lat to szmat czasu. Dla klasyka kina jednak za mało, by popaść w zapomnienie. "Obcy", "Odyseja kosmiczna" czy "Łowca Androidów" wciąż poruszają wyobraźnie miłośników kina, mimo że od ich premiery minęły ponad trzy dekady. Jednakże o "1984" ciężko usłyszeć cokolwiek. Czy to przeoczenie? Czy niniejszy film jest słaby, czy może po prostu zapomniany?

Na całe szczęście wciąż dobrze trzyma się wspomnienie literackiego pierwowzoru omawianej adaptacji. Książka G. Orwella to lektura obowiązkowa, będąca ojcem chrzestnym wszelkich współczesnych powieści o państwie totalitarnym. Chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, że wszystkie inne, powstałe w późniejszym czasie obrazy ustrojów ucisku czerpią z "Roku 1984" niczym ze swoistego archetypu. Inspiracje tą historią widać w filmach z obecnego wieku, takich jak "Equilibrium", "V jak Vendetta" czy nawet "Igrzyska śmierci". Niestety, za wielką powieścią idą wielkie oczekiwania, które każda adaptacja winna spełnić.

Rozdmuchany początek stwarza fasadę epickości, lecz reżyser szybko przechodzi do śledzenia losów skromnej postaci głównego bohatera, zwykłego pracownika cenzurującego gazety, który potajemnie w swoim mieszkaniu dopuszcza się zbrodni rozmyślania. Tak, w świecie filmu swobodne myślenie jest zakazane i karane śmiercią.

Wcielającemu się we wspomnianego wyżej zbrodniarza Johnowi Hurtowi w sumie wszystko jedno, gdyż nie zdecydował się grać w tym filmie. Znany chociażby ze "Snowpiercera" aktor wielkim artystom jest, ale tutaj dokładnie w każdej swojej scenie lunatykuje bądź ewentualnie śpi. Wykreowana przez niego postać opiera się w całości na flegmatyzmie, bierności i jednej, zmarnowanej minie na twarzy. Suma sumarum taka postawa jest właściwa wobec wykreowanego w filmie pesymistycznego świata, lecz jako że Hurt wciela się w typowego nonkonformistę, zupełnie mu ona nie przystoi.

Co gorsza cały film to wielki festiwal nudy i bezczynności. Michael Radford nadużywa głosów z offu. Dodatkowo nieumiejętnie żongluje stylem opowiadania historii w jednej scenie, wykładając w bezpośrednim dialogu zaistniały problem i związane z nim uczucia, by chwilę później samymi obrazami subtelnie ukazywać, jak praca głównego bohatera zasiewa w nim ziarno zwątpienia w system. Nad wszystkim jednak nieustannie unosi się atmosfera spokoju i jednostajności. Wszystkie sceny zrealizowano w tym samym, powolnym tempie, które przez nadużycie szybko traci swój bezduszny wydźwięk.

Ten sentymentalny i intymny sposób opowiadania można uznać za autorski podpis twórcy i tym samym zrzucić kwestię osądzania go na kark indywidualnego gustu, jednakże przy takiej historii prowadzenie takiej narracji to porażka.

Gdyby literacki pierwowzór był równie mętny i niepociągający, to dziś na pewno nikt nie interesowałby się książką Orwella. Gdyby partia w swoim przekazie była równie nijaka i subtelna, nigdy nie doszłaby do władzy w państwie. "1984" to film o władaniu sercem i umysłem, który do serca i umysłu nijak nie przemawia.

Idealnym przeciwieństwem jest "Brazil" Terry'ego Gilliama. Niewiele młodszy obraz opowiada o podobnej tematyce, korzystając z całkowicie różnej stylistyki i wizualiów. Najważniejsze, że oddziałuje swym przekazem, paranoicznym klimatem i poczuciem bezsilności w taki sposób, o jakim "1984" może tylko pomarzyć.

Film Radforda porusza ważny, uniwersalny temat, lecz robi to w sposób, który nie porusza widzem i pozwala szybko o sobie zapomnieć. Dlatego właśnie mimo bardzo ładnej strony wizualnej "1984" jest zwyczajnie kiepską produkcją, którą można bez żalu ominąć.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
George Orwell należy do grona jednego z najwybitniejszych pisarzy XX wieku. W swojej twórczości nie razu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones