PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=94450}

Dzikie gęsi

The Wild Geese
6,6 1 342
oceny
6,6 10 1 1342
Dzikie gęsi
powrót do forum filmu Dzikie gęsi

Mad Mike

ocenił(a) film na 4

Mike Hoare podobnież był tu konsultantem a mnie zawsze odrzucał ten tytuł. Od "Psów wojny" pewnie lepsze nie jest, ale i tak może być dobre.

ocenił(a) film na 5
Picu

W następną niedziele będzie na dwójce w cyklu Gwiazdy w Południe to sobie sprawdzisz...

ocenił(a) film na 4
Jimmy

No i sprawdziłem. Było tak jak przypuszczałem a nawet gorzej. Hoare ma dobre rady w książkach, tutaj chyba nikt go nie słuchał. 50 chłopa pojechało na taką akcję?! To za pół darmo chyba. Fajnie natomiast, że ekipa takich pijaków pod dowództwem Burtona i Harrisa się spotkała (brakuje tylko Olivera Reeda), na planie musiało być wesoło.

Picu

Zawsze cię, jak przyznajesz, odrzucał ten tytuł. I jeszcze filmu nie obejrzałeś, ale już miałeś opinię. To widać. 50 chłopa cię razi, ale w "Psach wojny" cię nie raziło, że pojechało 4 najemników i bodajże 20 czarnych? Co chciałeś, żeby w filmie pokazać? Pułk wojska? I tak byś się przyczepił, że uzbrojenie nie takie, umundurowanie i że palmy w Afryce tak nie rosną.

ocenił(a) film na 4
SicSemperTyrannis

Nie, tylko tytuł brzmiał głupio jak - dla dzieciaka. Kiedy przestałem być dziecięciem obejrzałem już wolny od uprzedzeń licząc, że moja głupota przerodzi się w coś innego. I się czepiłem tylu ludzi na taką akcję. 50 chłopa to dla mnie właśnie ZA DUŻO.

Picu

Mówię teraz z pamięci, bo nie chce mi się odpalać filmu. Ale jeśli dobrze pomnę to był to jednoczesny atak na koszary armii i lotnisko. Nie sądzę, żeby 50 żołnierzy to było za dużo. Zresztą jakie to ma znaczenie? Nie rozważamy przecież taktyki walki tylko dyskusja jest o filmie. Niezłym, jak oceniam. Na pewno sprawniej zrealizowanym niż nudnawe "Psy wojny".

ocenił(a) film na 4
SicSemperTyrannis

No ja też musiałbym mówić z pamięci, i to zatartej bardziej niż twoja, bo film widziałem raz prawie 3 lata temu, po prostu chodziło mi o koszta takiej operacji. Pamiętam, że nie podobał mi się bo był zbyt rozrywkowy (gość niżej napisał idealne stwierdzenie oddające moje odczucia, któremu nie dorównam "historyjka z gum do żucia"), gdzie "Psy wojny" mimo, że okazały się zupełnie inne od książki mają ciężki klimat, pokazują zmiażdżoną psychikę takich ludzi. Taki ogląd wolę.
Nie wiem dlaczego bierzesz mnie za eksperta. Nie jestem walniętym militarystą czy niespełnionym wojakiem, żeby tracić czas na roślinność Afryki (chociaż tam byłem to nie wiem jak tam rosną palmy). Styl Hoare'a też był rozrywkowy, ale jakoś zjadliwy (udzielał rad jaki alkohol najlepiej zabrać ze sobą do jeepa oraz dlaczego Murzyni tak kiepsko strzelają) a przy tym sensowny. Wolę sensowne sensacje. Zawsze wolałem.

Picu

Posłuchaj, chyba możemy na spokojnie się zgodzić co do tego, ze to film zrobiony dla rozrywki, a nie dokument ok? I jako taki nie zasługuje na dywagacje czy za dużo żołnierzy czy za mało. Czy wzięli pełną stawkę za wykonanie zadania, czy pół, jak sugerujesz itp. W ogóle bym się tutaj nie rozpisywał, gdyby nie Twój pierwszy wpis. Który potraktowałem jak jeden z całej masy wpisów, jakie charakteryzują młodych ludzi na rozmaitych forach. Napisać byle co, ale napisać, bo jest moc. I tyle. Dziś widzisz to inaczej i w porządku. "Historyjka z gum do żucia" to określenie, którym można obdzielić wiele filmów z tamtych czasów, bo taka była konwencja kina rozrywkowego. Akurat z półki "wojennej". Czy "Tylko dla orłów" to dzieło wybitne? "Ucieczka na Atenę"? "Parszywa dwunastka"? "Tylko dla orłów"? Naiwność, że zęby bolą. Ale tak się filmy wtedy robiło. I nie ma co z tego robić wielkiego halo. Wiadomo, że można się czepiać wszystkiego. Choćby zapasionego jak prosiak Burtona w roli najemnika i spasionego jak szczur w sklepie żelaznym Walkena w roli podobnej. Tylko po co?

ocenił(a) film na 4
SicSemperTyrannis

Po prostu z "Psów wojny" wyziera prawda, brud i dramat. Tutaj przesadzona rozrywka w nie najlepszym dla mnie wydaniu. Nie przyznam Ci racji. Schematy dla każdej dekady uwielbiam, ale w każdej są lepsze i gorsze.

Zażartowałem, że odrzucał mnie sam tytuł "Dzikie gęsi" podobnie jak kiedyś "Człowiek w pięknym krawacie" no bo brzmi to jak brzmi. Po paru minutach krawat okazał się świetnym filmem rozrywkowym a ja plułem sobie w brodę czemu tyle zwlekałem.
Co do szczegółów to nikt się ich nie czepia (lubię ten artykuł):
http://www.niniwa2.cba.pl/z_zawodu_wojownik.htm

I tak samo jest w innym przypadku "Parszywej dwunastki" perfekcyjnie zrobiony film, charaktery, rozrywka. "Tylko dla orłów" nie wciągający, przesadzony, nie interesuje się bohaterami.

Picu

Libacja alkoholowa na planie? NIC Z TEGO!!

Jak twierdzi Roger Moore w swojej autobiografii firma Firm Fiances (wystawiła, wymaganą przez inwestorów, gwarancję ukończenia filmu) postawiła warunek, iż reżyser Andrew McLagen potwierdzi na piśmie (swym własnoręcznym podpisem), że Harris był na planie punktualnie, znał tekst oraz… był trzeźwy. Mało tego. Cała gaża Harrisa miała trafić do depozytu jako gwarancja, że nie będzie chodził po planie zalany w trupa. Widocznie poskutkowało, bo jak twierdzi Moore, Harris ,,zachowywał się bez zarzutu’’.

Richard Burton, zaś po prostu nie mógł pić, z powodu problemów zdrowotnych (silne bóle ramion).

Z kolei Ronnie ,,Ron-Ron’’ Fraser zerwał z alkoholem. Wcześniej jednak był dosłownie wsadzony do samolotu w Londynie, wyjęty w Johanesburgu, włożony do pokoju hotelowego, a potem włożony do samolotu do Tschepese na granicy z Rodezją gdzie kręcono film. Niestety nałóg alkoholowy zastąpił innym. Mianowicie marihuaną. Ponoć palił skręty wielkości rolki papieru toaletowego, w skutek czego przez cały okres zdjęciowy był mocno ,,pod gazem’’/,,na haju’’ (niepotrzebne skreślić).

Choć gdyby na planie był Oliver Reed… kto wie?

Co nie znaczy, że nie było wesoło.
Roger Moore wracając do swojego lokalu (zamieszkiwał on w nim na czas zdjęć, był to ,,sympatyczny dom na wzgórzu’’) usłyszał głośnie chichoty Harrisa i jego żony Ann Turkel. Kiedy rozejrzał się po pokoju i… znalazł gumowego węża. Zaś pod łóżkiem gumową tarantulę. Na Moorze nie zrobiło to wrażenia (mimo, że jak sam opowiadał miał on zwyczaj zamykania oczu przy strzelaniu), a tego zapewne spodziewali się państwo Harris. Wówczas śmiech w ich domu ucichł.
Następnego wieczoru za to z domu Harrisów można było usłyszeć inne odgłosy. Bowiem Richard Harris, kiedy to sięgał po swoje traperki, znalazł w nich węże. Prawdziwe węże.

Tak więc. Nie zadzierajcie z Rogerem Moore'm.

ocenił(a) film na 4
Franz_33

Hehe no to informacje z pierwszej ręki, dzięki. Tajemnica "sztywności" tego filmu rozwiązana. Choć Moore może być złośliwy, bo to chyba jedyny aktor z tej ekipy, który lepiej wypadał na trzeźwo.

Gdyby przybył Reed to nie ma bata. Przecież on tuż przed śmiercią opił nawet "Gladiatora".

Picu

Nie ma za co! Drobiazg.

Picu

To co napisałem odnosiło się do ,,dzięki''.
Aczkolwiek o ile mi wiadomo to Sir Roger nie występował ,,pod wpływem''.

Picu

Nie żyje najsłynniejszy najemnik "Mad Mike". Michael Hoare miał 100 lat

https://facet.onet.pl/warto-wiedziec/nie-zyje-najslynniejszy-najemnik-mad-mike-m ial-100-lat/5jncv91

ocenił(a) film na 4
takafura

Dzięki. Chyba najbardziej szokujące w tej informacji jest dowiedzenie się, że kiedyś był księgowym. Ale w RPA to sporo może tłumaczyć. 100 lat przy tym trybie życia i picia daje sporo nadziei.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones