Przeważnie oglądając filmy wojenne z tego okresu i z taką obsadą, towarzyszy mi szyderczy uśmieszek. Wojna ukazana jest jako pole zabaw dla nieśmiertelnych bohaterów, którzy bez strachu z wypiętą klatą unicestwiają hordy bezmózgich wrogów, aby na koniec wygłosić kilka wzniosłych i przesadzonych kwestii.
W przypadku tego filmu podejście się nie zmieniło. Skacząc po kanałach w poszukiwaniu czegoś godnego do obejrzenia podczas niedzielnego śniadania, zatrzymałem się na pewnym programie, gdzie film "The Wild Geese" był emitowany.
Już w połowie "seansu" nie mogłem uwierzyć, że oglądam naprawdę bardzo dobre kino. Mimo, że działa on wg oklepanego schematu planowanie ==> trening ==> udana akcja ==> zdrada ==> odkupienie, jest po prostu świetny. Trzyma w napięciu mimo, że można się domyśleć co do osób, które zginą. Sceny czystej akcji, czy zabójczej strzelanin, mimo kilku błędów (głównie w sposobie prowadzenia ognia - czyli legendarne sianie z biodra) są niezwykle emocjonujące i przedstawione dosyć realistycznie.
Polecam każdemu, kto interesuje się i ogląda filmy wojenne. Wg mnie ociupinkę lepszy od osławionych "Dogs Of War".
". Wojna ukazana jest jako pole zabaw dla nieśmiertelnych bohaterów, którzy bez strachu z wypiętą klatą unicestwiają hordy bezmózgich wrogów, aby na koniec wygłosić kilka wzniosłych i przesadzonych kwestii."
ktorez to filmy ?