Scenariuszowo raczej wątłe, takie ciągnięcie na siłę wątków z głównego filmu. Ksiądz i jego śledztwo nie przekonuje, dorosła Regan drętwa jak kij od miotły. Za to atmosfera niezrównana, zdecydowanie lepsza niż oryginalny "Egzorcysta". Lot szarańczy to scena, która na lata zostaje w pamięci, podobnie jak niesamowite sceny z synchronizatorem fal mózgowych.