PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31280}

Kleopatra

Cleopatra
7,6 10 180
ocen
7,6 10 1 10180
Kleopatra
powrót do forum filmu Kleopatra

Właśnie obejrzałem, a szykowałem się długo do tego filmu i to z wielu powodów, co zresztą jest uzasadnione każdy wie czym. Ale po kolei. Film nie jest arcydziełem, a pojawiające się wcale nie tak jednostkowo słabsze jego recenzje nie są czymś karygodnym (jak widać zaczynam od tego, co mi się nie spodobało). Ale generalnie mam daleko zdanie innych "na sucho" więc po seansie jestem nieco mądrzejszy i mogę zabrać głos. Film długi, a i owszem i nie jest to żadnym mankamentem rzecz jasna, jeśli zatrzymać się na tym stwierdzeniu. Ale w porównaniu choćby do dzieł o podobnej długości, a tworzonych w podobnym okresie, np. "Ben Hur" czy "Lawrence z Arabii", to moim zdaniem, "Kleopatra" ma o wiele mniej do zaoferowania widzowi. Żeby nie było bardzo ciekawią mnie pokazane w filmie czasy, jak postać samej królowej Egiptu na tle takich wybitnych wodzów ówczesnych czasów jak Cezar czy Oktawian August, ale w żadnym wypadku nie porównuję filmu z książkami itp. (ogólnie uważam takie porównania za śmieszne), choć zaznajomiłem się z innymi pozycjami traktującymi o fascynującej królowej hellenistycznego Egiptu (choćby "Kleopatrą" z 1934 r.). I odnośnie ostatniej kwestii to małe porównanie. Uważam, że wersja z 1963 r. jest bardzo mocno "osadzona" na roli Elizabeth Taylor (tak ma być w założeniu rzecz jasna), ale (no właśnie ale), niekiedy inne postacie przy niej bledną, a mówimy tu, raz- o wielkich wodzach, dwa- o uznanych sławach (jak Richard Burton czy Rex Harrison; swoją drogą postać Cezara choć bardzo ciekawie pokazana, to jednak jakoś mnie drażniła, nie wiem do końca czemu). Oktawiana nie grał nikt znany w sumie, ale i tak rola bardzo słaba moim zdaniem, a szkoda, bo w końcówce filmu to on "zaczyna rozdawać karty", a reżyser postawił jednak na dość płaski wątek melodramatyczny (liczyłem na małe odstępstwo). Żeby nie było Burton zagrał bardzo dobrze, ale dla widza był ledwie dodatkiem dla Taylor (a może to tylko moje odczucie?), zresztą już samo postawienie na tę parę (3 lata później Nichols wspaniale ich poróżni na ekranie) mnie zaciekawiło co z tego wyniknie. Sama Taylor zaś (tu mało oryginalna opinia) zagrała bardzo dobrze, dałbym jej 8,5/10, świetnie wyglądała, charakteryzator zrobił także swoje, te wszystkie jej kreacje itp., itd. Ale w porównaniu do Claudette Colbert była zbyt oczywista w gestach, słowach, czynach, za mało tu było tajemniczości, złowrogiej aury (Kleopatra uwodziła podobno, Taylor uwodzi wprost, reżyser pokazuje ilość- Cezar, Antoniusz, wzrok Oktawiana na końcu... Colbert uwodzi inaczej- "na jakość", bardziej tajemniczo, z szelmowskich uśmieszkiem. A pamiętajmy, że ma duużo mniej czasu na ekranie niż Taylor. PS: jeszcze inaczej uwodzi Vivien Leigh jako Kleopatra). To się uczepiłem różnych wersji, ale lubię mieć szerszy ogląd. Dalej, muzyka. 5/10 w "Kleopatrze" Mankiewicza, czyli Alex North się nie popisał (szkoda, bo "przygrywał" bardzo udanie Monroe i Gable'owi u Hustona, wspomnianej już wcześniej parze w "Kto się boi Virginii Woolf?" czy Leigh i Brando w "Tramwaju"). W takim filmie muzyka to dla mnie podstawa, buduje napięcie, towarzyszy bohaterom w czasie bitew, uniesień pałacowych czy zwrotów fabuły. Tu muzyka była, jasne, ale, jak już wspomniałem wcześniej powołując się na 2 filmy, słabsza. Przynajmniej ja tak ją odebrałem. Kolejna sprawa. Jako, że Mankiewicz przyozdobił nam nieco wątek melodramatyczny, korzystając z nieograniczonych możliwości Taylor odnośnie urody i ogólnego wdzięku, to ważną sprawą były dialogi. Te akurat dobre, podobały mi się, wiało sentymentalnie momentami (świetna scena przy grobowcu Aleksandra), bywało tez porywczo (końcowe dylematy Antoniusza i odpowiedzi Kleopatry oraz wzajemne policzkowanie się, eh świetne). Bardzo ciekawa też scena wjazdu Kleopatry do Rzymu, która na końcu kontrastowo została skonfrontowana z oczekiwaniami Oktawiana co do ponownego "powitania" królowej w stolicy Imperium. Na koniec jeszcze jeden mankament, który może mniej ważny dla większości widzów (a może nie, bo jest to film historyczny w dużej mierze), a mianowicie sceny bitew (w rzeczywistości praktycznie pominięte i zamienione na wstawki narratora), ale na to już przymknięcie oka (film trwa tylko 243 minuty i nie da się wszystkiego zawrzeć he he). Ale jednak zdecydowano się pokazać bitwę pod Akcjum (jej fragment raczej)- niekonsekwentnie (a może reżyser jednak poczuł się do odpowiedzialności pokazać choć parę statków jednej z najważniejszych bitew w dziejach świata?), słabo to wyszło, moim zdaniem. Nie widzieliśmy nic poza kilkoma ogniami, taranowaniem statku, paroma zbliżeniami na palące się okręty i ucieczką Antoniusza. Jednym słowem- marnie.
Podsumowując (nareszcie he he), film dobry, jak najbardziej można się skusić, a fani Elizabeth Taylor to nawet powinni, bo niezależnie od opinii (w tym tej) jest to film w jakiś tam sposób elektryzujący, choćby ze słyszenia i godny uwagi. Polecam także wersję z Colbert z 1934 r. (ale reklama, nie ma co :) ) i analizę porównawczą elementów, na jakie zwróciłem uwagę swoją wypowiedzią, a potem ewentualną polemikę traktowałbym z wielką uwagą i zaciekawieniem. Moja bardzo szczegółowa ocena to 7,7/10, ale to nadal jest 7 w mojej skali oceniania. I wydatną część oceny stanowi tutaj zachowanie pani o fioletowych oczach. Pozdrawiam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones