Zgadzam się z każdym słowem, choć mnie akurat się nie dłużył ;) Jestem pełna podziwu, wyśmienite aktorstwo a sama scenografia fantastycznie dopracowana. Kiedyś to kręcili filmy! Nie mówię, że nie lubię współczesnych, efekciarskich obrazów, bo lubię, ale aktorstwo w XX w. (w niektórych przypadkach) stało na o wiele większym poziomie. Szkoda, że ostatnio powstaje tak mało dobrych filmów historycznych czy wojennych...

Uwielbiam te stare superprodukcje. W odróżnieniu od nowych wszystko tam było nagrane naprawdę, a nie przy pomocy komputera. Zdarzało się, że ktoś ginął, o zwierzętach nie wspominając. Np. wyścig rydwanów w Ben Hurze - to było widowisko! Szkoda, że kino nie poszło w tym kierunku, tak czy inaczej takie obrazy należy pamiętać i doceniać. W tych filmach czuło się emocje, teraz wszystko spływa. Naprawdę na palcach można policzyć filmy historyczne czy wojenne z tego wieku, które coś sobą reprezentują. Aż nie potrafię napisać tego posta spójnie i z sensem... Ciągle migają mi sceny z Kleopatry. : )

mam podobne odczucia, dlatego wolę stare filmy, w których wszystko jest jakby bardziej namacalne i prawdziwe, za parę lat nie uraczymy w kinie nawet prawdziwego psa, wszystko będzie komputerowe

Wszystko na własne życzenie.

Film wywarł na mnie ogromne wrażenie i polecam go każdemu kto ceni dobre kino. Mógłbym garściami cytować teksty z tego filmu. Niesamowity film. Miał swoje gorsze chwile, to prawda, ale gra aktorska i właśnie scenariusz dzięki któremu wypowiedzi aktorów aż lśniły sprawiły, że oceniłem ten film na 9. Genialne kreacje Elizabeth Taylor i Rexa Harrisona, mniej do gustu przypadła mi gra Richarda Burtona, ale ogólnie bardziej podobała mi się pierwsza połowa filmu do momentu Id Marcowych.

Też uwielbiam "Kleopatrę" i inne superprodukcje z lat 50. i 60. Scenografia przepiękna, kostiumy i choreografia świetne, aktorstwo na najwyższym poziomie, wielka dbałość o szczegóły, historia poprowadzona naprawdę dobrze, po prostu uczta dla oczu i sztuka filmowa w pełnym tego słowa znaczeniu.

Można co prawda mieć zastrzeżenia co do kilku rzeczy niezgodnych z faktami historycznymi, jak alfabet Morse'a używany do komunikacji między okrętami w starożytności (!), plan bitwy na stole jak plansza czy wiek Cezariona w chwili śmierci (odstęp czasowy od śmierci Cezara do śmierci Kleopatry i Marka Antoniusza), ale to w żadnym razie nie rujnuje filmu ani nie odbiera mu wartości. To po prostu film, który trzeba zobaczyć. Jest to na pewno film wybitny, jak wspomniany "Ben Hur", czy jeszcze starszy "Czarnoksiężnik z krainy Oz", "Casablanca" lub animowana "Fantazja" czy "Pinokio".

Interesuję się tym okresem w starożytności, ale gdy oglądam filmy, wyłączam się totalnie. Oglądając niejednokrotnie bzdury na ekranie, ciśnienie może podskoczyć. Dlatego ignoruję fakty, prawdę. Albo inaczej, mam to gdzieś z tyłu głowy. Podziwiam plenery, aktorstwo i opowieść etc.